Nasze starty

#7 Korbielów

Za nami już 7 edycja tegorocznego Powerade MTB Maraton. Tym razem na tapetę poszedł Korbielów. Okolice znane choć trasa nowa. Ciekawostką jest to, że została zaprojektowana przez lokalnego proboszcza. Pasjonata rowerów i MTB. Widać, że Ksiądz Proboszcz zna się na rzeczy i rozumie idee przyświecające Grzegorzowi Golonko i ułożyli trasę naprawdę zacną. Obfitującą w trudne, techniczne podjazdy, wymagające do tego mnóstwo siły oraz zjazdy nie pozwalające odpocząć nawet na sekundę. Pokonanie ostatniego zjazdu po kamieniach i głazach – zwanych pieszczotliwie Rock Gardenem – odcisnęło piętno na psychice wielu zawodników. Trasa ta pretenduje do zdecydowanie najtrudniejszych i najambitniejszych w tym sezonie.

Nasza ekipa rozpoczęła start w składzie: Kasia, Marta, Janek, Marcin, Tomek i Wojtek. Pomimo wielu trudności technicznych i  niebezpiecznych momentów dotarliśmy do mety wszyscy. Choć nie zaliczymy tego występu do bardzo udanego… z wyjątkiem niezawodnych dziewczyn. Mimo wszystko wynik drużynowy nie jest zły i wskakujemy na 5 miejsce w generalce. Pytanie czy uda nam się je utrzymać do końca sezonu? Byłoby wspaniale.

Kasia odnajdywała satysfakcję w technicznych zjazdach czym wprawiała niejednego zawodnika płci męskiej w zakłopotanie raz po raz ich mijając prosząc o lewą tudzież prawą wolną. Marta dzielnie ją ścigała zajmując miejsce tuż za podium. Podziękowania należą się Markowi Bąkowi, który pomógł jej uporać się z kapciem złapanym na kamienistym zjeździe przed Rysianką. Panowie też nieźle sobie radzili ale do czasu. Marcin debiutował na nowo poskładanej maszynie startowej. Pech chciał, że pękło mu jarzemko i musiał kończyć wyścig na stojąco. Ma gość powera bo pokonał ponad pół trasy w ten sposób. Żal był tym większy, że Marcin jechał w ten dzień wspaniale i mówił, że do defektu jechał z grupie osób które są zawsze sporo przed nim. Janek jak zwykle na swoim niezłym poziomie pomykał aż do złapania kapcia… a potem zaraz drugiego. Nieoczekiwanie najlepiej jadącym zawodnikiem został Wojtek ale tego dnia okazało się, że maraton go przerósł. Po 3,5 h jazdy zabrakło prądu w nogach i dobra pozycja wraz z wynikiem zaczęły odjeżdżać niczym rozpędzony TGV. Długie podróże z wakacji tuż przed maratonem nie służą formie. Janek po defektach, eskortował Kasię i na ostatnim zjeździe doszli Wojtka mijając go ja przeładowaną furmankę… żeby nie pisać inaczej. Tomek też miał problemy kondycyjne ale zaczęły się one na wcześniejszym etapie, koło 30 km. Do tego momentu jechało mu się całkiem dobrze i czerpał pełną satysfakcję z uroków trasy. Szczęśliwie pomimo wszelkich problemów wszyscy dotarli do mety cali i zdrowi, choć niektórzy obici. Wojtek na pięknym singlu zwiedzał okoliczną skarpę… a rower razem z nim.

Maraton, co by nie mówić czy komuś pasował – Kasia, czy nie – Wojtek, pokazał że w Polsce da się zrobić naprawdę trudną trasę pod względem kondycyjnym jak i technicznym. Co więcej, trasa była stosunkowo płynna. Warunkiem czerpania satysfakcji z takiej trasy jest dobre przygotowanie techniczno – fizyczne. Mamy nadzieję, że jeszcze nie raz seria Powerade MTB Maraton zawita w tamte okolice. Co więcej, każdy w tej serii znajdzie coś dla siebie, od tras łatwiejszych po te ultra wymagające jak Korbielów. I za to lubimy ten cykl, że każdy ma się gdzie wykazać.

Nasze wyniki
Janek Szczepański – 82 open/M2 38
Kasia Machalica – 85 open/K2 1
Wojtek Bukowiecki – 88 open/M2 39
Marcin Reczyński – 107 open/M4 14
Marta Ryłko – 194 open/K2 4
Tomek Markiewski – 299 open/M2 82

#6 Ustroń

Nasza ekipa stawiła się w licznym gronie na trasie w Ustroniu. Kasia, Marta, Janek, Marcin, Piotrek, Alan, Tomek i Wojtek powalczyli na trasie która miała ponad 46 km i prawie 2000 m przewyższenia.  Jak na dystans mega to niemało. Zabrakło tylko Grzesia ale może uda się na jakimś maratonie w tym sezonie stawić się w pełnej krasie na zawodach. Dzień zapowiadał się bardzo dobrze a skończyło się jeszcze lepiej.

Peleton wystartował jak zwykle punktualnie o 11 ale zaraz na samym początku musiał się zatrzymać, ponieważ zamknięto przejazd kolejowy. Doszło do wymieszania sektorów i trzeba było się rozglądać kto gdzie jest i kogo ma pilnować. Ci co zyskali wyższe miejsca i tak zaraz na podjeździe znaleźli się tam gdzie ich miejsce. Pierwszy podjazd rozciągnął mocno stawkę. Łatwo nie było bo stromo pięliśmy się w górę. Początek znany z poprzednich edycji. Natomiast druga część trasy to miks szlaków serwowanych z Istebnej z przed 4-5 sezonów oraz z poprzednich edycji MTB Trophy. Organizator został zmuszony do zmiany ostatecznego przebiegu trasy i dołożono kilka km oraz metrów w pionie ale dodało to tylko okazji do poprawienia pozycji.

Trasa obfitowała w bardzo szybkie, nie koniecznie techniczne zjazdy po dużych i luźnych kamieniach. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie złapać kapcia. Co po niektórzy zawodnicy z naszego teamu – Wojtek, nie patrzący po czym jeździ – zjeżdżali tak szybko, że pokrzywili obręcze, o dziwo nie łapiąc kapcia. Natomiast szkoda Marcina, który jechał po wynik życia! Na ostatnim zjeździe złapał aż trzy kapcie. Mimo tego osiągnął super wyniki i coraz wyżej pnie się w klasyfikacji generalnej.

Nasze dziewczyny jak zwykle pojechały na pierwszoligowym poziomie – Kasia zajęła drugie miejsce w K2, pomimo poważnego upadku pod koniec wyścigu. Marta była piąta. Pierwsza zawodniczka była poza zasięgiem – Katarzyna Solus – Miśkowicz. Klasa sama w sobie 18 pozycja open. Godnym odnotowania jest także wynik Janka i Wojtka – odpowiednio 32 open i 55 open. Dla Wojtka to wynik życia w tym cyklu z czego się bardzo cieszył. Marcin zajął drugie miejsce w M4 choć na jego wynik miały wpływ kapcie – jak sam powiedział: „Mogłem objechać Janka”. Alan po problemach z pękającym łańcuchem dotarł na metę mocno zmęczony nie tylko upałem ale i naprawami, Tomek nie ukończył zawodów z powodów odcięcia prądu. Jak później mówił, mało lub wręcz brak treningu i mało snu dają znać. Choć dla wtajemniczonych to zrozumiałe… Rodzina Tomka się powiększyła – serdecznie gratulujemy – i ma dodatkowe obowiązki. Noce zrobiły się dla niego dłuższe.

Nasze wyniki
Janek Szczepański – 32 open/M2 20
Marcin Reczyński – 44 open/M4 2
Wojtek Bukowiecki – 55 open/M2 33
Kasia Machalica – 104 open/K2 2
Marta Ryłko – 175 open/K2 5
Piotr Cisowski – 210 open/M4 37
Alan Goss – 330 open/M2 96
Tomasz Markiewski – DNF