Siódme spotkanie w ramach IC Kraków zaskoczyło wszystkich tempem. Na start pod Swoszowicami wszyscy zajechali spokojnym tempem i wydawało się, że tak potoczy się cały trening. Na pierwszym podjeździe ściganty szybko jednak to mylne wrażenie zmienili narzucając tempo ponad 30 km/h! Zawodowy peleton by się takiego nie powstydził. Z czołową grupą utrzymał się tylko Janek który na pierwszej premii górskiej zawalczył i ją wygrał. Z tego co powiedział to w ten dzień miał dobrą nogę efektem czego oprócz punktów na premii była 7 lokata na kresce. Wśród dziewczyn dzielnie walczyła Kasia zajmując drugie miejsce za Beatą. Jak sama mówi: „Forma jeszcze nie ta ale jest coraz lepiej”. Wojtek jak zwykle powalczył o lokaty poza punktowanymi pozycjami i na finiszu ograł po raz kolejny Piotrka.
Aktualności
IC Kraków – VI edycja
Dziś po raz kolejny spotkaliśmy się na treningu IC połączonym ze ściganiem. Ze względu na mało sprzyjającą pogodę – około 10 stopni – było nas niewiele, 20 osób. Barwy naszego klubu reprezentował tylko Wojtek. Wydawało się, że ze względu na pogodę i mało liczną obsadę tempo będzie leniwe. Nic bardziej mylnego. Na treningu stawił się Saint z krakowskich Bikecholików – kto zna środowisko szosowe wie o kim mowa. To on od początku narzucił tempo które eliminowało po kolei zawodników. To zabójcze tempo dało efekt i przyniosło zwycięstwo na treningu, drugi był Radar a trzeci Marcin. Wsórd dziewczyn najlepsza była Dorota która po zaciętym finiszu wygrała z Beatą. Wojtek odpadł z czołowej dziesiątki już na początku i nie udało mu się dogonić kolejnych zawodników, którzy odpadali z czołowej grupy. Na finiszu udało się obronić 11 pozycję ale niestety jest to pierwsz pozycja bez punktów. Może kolejnym razem uda się utrzymać w grupie punktującej.
IC Kraków – V edycja
Jak co środę spotkaliśmy się z szosowcami na V edycji IC Kraków. Zgodnie z zapowiedzią przenieśliśmy się na podkrakowskie górki. Trasa ma trzy premie górskie a finisz kończy się na Rajsku – Swoszowice. Dziś byliśmy najliczniejszym teamem na treningu. Stawiliśmy się w 4-osobowym składzie: Marta, Kasia, Janek i Wojtek.
Janek z Wojtkiem zabrali się z pierwszym odjazdem na pierwsze wzniesienie. Tempo po paru kilometrach wytrzymał Janek i starał się walczyć o czołowe lokaty. Wojtek jechał pomiędzy 9 a 12 miejscem i walczył w 4 osobowej grupie aż do trzeciej premii górskiej gdzie odpadł i pogubił trasę :D. Janek walczył do końca efektem czego było 4 miejsce na kresce – gratulacje. Dziewczyny pilnowały rywalek ale na jednym z podjazdów odpadły i też postanowiły pozwiedzać okoliczne podjazdy.
Organizator zapowiedział, że na kolejną edycję odświeży oznaczenie ponieważ nie byliśmy jedynymi, którzy zbłądzili na tej niełatwej trasie.
Nowy zawodnik
Miło nam powitać nowego zawodnika w naszej drużynie: Janka Szczepańskiego
Od maratonu w Złotym Stoku będzie ścigał się w naszych barwach po trasach Garmin Powerade MTB Marathon oraz na innych wyścigach. Nie będziemy ukrywać, że Janek jest dużym wzmocnieniem dla naszej drużyny i sądzimy, że wydatnie nam pomoże zrealizować nasze cele startowe. Trzymamy kciuki za dobre wyniki i życzymy powodzenia.
Szosowanie
W niedzielę 22 kwietnia wybraliśmy się na drużynowe szoswanie w składzie Marta, Grześ i Wojtek. Pojechali z nami do towarzystwa Beata, Janek i koleżanka Janka. Niestety nie zapamiętałem jej imienia. Trasę zaplanowaliśmy na ponad 100 km po pagórkach na południowy zachód od Krakowa. Zawadziliśmy o Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice i Marcyporębę. Na zjeździe do Kalwarii Beata złapała kapcia. Sprawności i szybkość z jaką zmieniła dętkę i napompowała koło wprawiłaby w zakłopotanie niejednego doświadczonego rowerzystę. Przed Wadowicami rozdzieliliśmy się na dwie grupy, panie odbiły w stronę Krakowa a panowie szukali podjazdów za Wadowicami. Tam po dojeździe do Marcyporęby spotkała na niemiła niespodzianka – drogowcy zwinęli asfalt a na naszych cienkich szosowych oponkach mieliśmy trochę kolarstwa przełajowego. Po przebrnięciu przez te niedogodności przez Skawinę i Tyniec wróciliśmy do Krakowa. Jankowi tak spodobała się z nami wspólna jazda, że zaczął rozważać starty w naszej drużynie.
IC Kraków – III edycja
Na dzisiejszy trening szosowy IC Kraków, wybraliśmy się trzy osobowym składem: Marta, Grześ i Wojtek. Szerzej i więcej można poczytać o tej imprezie na facebooku pod adresem: http://www.facebook.com/IC.Krakow
Była to już III edycja w której braliśmy udział. Cała zabawa polega na zrobieniu fajnego treningu w grupie, przy okazji można się pościgać. Marta i Wojtek byli na wszystkich edycjach, Grześ debiutował dopiero w trzeciej. Pierwsze koty za płoty – jak poszedł pierwszy odjazd (czyt. ucieczka) Grześ był w złym miejscu i nie zorientował się co się dzieje. Wojtek czujny niczym ważka zabrał się do pierwszej grupy choć potem przed Liszkami sił zabrakło. Marta jak zwykle jechała spokojnie i robiła swoje. Wojtek ścigał czołówkę w II/III grupie (trudno to podzielić) ale nie udało się dojść do pierwszej dziesiątki. Marta pracowała z Grzesiem co dało efekt w postaci trzeciego miejsca w III edycji oraz objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej kobiet wspólnie z Ewą Tynka – po 70 pkt.
Już w kolejną środę następny wyścigo-trening a potem przenosimy się w podkrakowskie „góry”. Okolice Swoszowice, Świątnik i południowe okolice Krakowa.
Plany startowe KSPO Racing Team
Wszyscy jesteśmy pasjonatami kolarstwa ale nie ma tak łatwo w naszej drużynie, że każdy jeździ sobie jak chce. Przed każdym z Zawodników naszej ekipy został postawiony cel – zrobić generalkę w klasyfikacji indywidualnej na dystansie Mega w Garmin Powerade MTB Marathon. Celem drużynowym jest także zrobienie klasyfikacji generalnej dla dystansu Mega. Aby było ambitniej spróbujemy powalczyć o pierwszą piętnastkę w tej klasyfikacji. Patrząc po wynikach z zeszłego roku jest to możliwe.
Po cichu liczymy na dobre wyniki w klasyfikacji indywidualnej. Kasia powinna bronić 4 pozycji w kat. K2. Do walki o ścisłe i szerokie pudło powinna się dołączyć także Marta, która w tym roku powinna zrobić już bez przeszkód pełną klasyfikację generalną. W zeszłym roku studia Marcie pochłonęły więcej czasu niż planowała. Ale dzięki temu poznała piękne francuskie tereny kolarskie – pozazdrościć.
U panów prym powinien wieść nasz najmocniejszy zawodnik – Marcin. Od tego roku z Grzesiem i nowym zawodnikiem Piotrem będą walczyć w kat. M4. Marcin ma bardzo duże szanse na świetne wyniki. W ramach przygotowania do sezonu wziął udział w zgrupowaniu kolarskim w Hiszpanii. Pozostali panowie – Alan, Tomek i Wojtek – postarają się walczyć o jak najwyższe możliwe lokaty w swoich kategoriach. Łatwo nie będzie patrząc na to kto w tym roku zapowiedział się że będzie startować.
Nie ograniczamy się do startów w tylko jednym cyklu, w miarę możliwości postaramy się zaliczyć jakieś maratony z serii BikeMaraton czy Cyklokarpaty. Szczególnie na tej drugiej imprezie zależy Tomkowi gdzie będzie starał się także zaliczyć pełną klasyfikację.
Z dodatkowych atrakcji startowych Wojtek zdecydował się na start w MTB Trophy 2012. Celem jest ukończenie imprezy po nieudanym zeszłorocznym debiucie gdzie udało się przejechać tylko dwa z czterech etapów.
Nasza drużyna zaprezentuje się także na międzynarodowej arenie. W Austrii w połowie lipca Wojtek będzie startował w Salzkammergut Trophy 2012 na dystansie 120 km. Drugi co do długości.
Trzymamy kciuki aby ten sezon był dla drużyny pomyślny i udało się zrealizować wszelkie plany startowe i treningowe.
We Francuskich Alpach…
Jeśli ktoś wybiera się na rower we Francuskie Alpy, planując jeździć na szosie i na góralu, możemy polecić sprawdzone miejsce. Spędziliśmy z Frytą prawie tydzień na kempingu „Le Plan” w miejscowości Allemont. Kamping jest porządny i tani, a przede wszystkim wszędzie z niego blisko. A może bardziej wszędzie z niego po drodze… bo bliskość jest tam względna.
Na pierwszy ogień poszedł podjazd pod Alpe d’Huez. W kolejnych dniach zdobyliśmy Col du Lautaret, Col du Glandon oraz Col de la Croix de Fer.
Zaraz przy kempngu znajduje się przystanek z którego regularnie odjeżdża autobus do stacji Oz en Oisans. Autobus jesy bezpłatny i ma dużą przyczepę na rowery. Oz to spora stacja z której dzięki wyciągom można dostać się w wiele wysokich miejsc.. W ośrodku wyznaczonych jest dużo tras rowerowych. Większość z nich to jednak trasy zjazdowe bądz enduro.
Naszym celem był zjazd z górującego nad Alpe d’Huez Pic Blanc (3300 m.n,p.m) trasą downhillowego maratonu Megavalanche. Co prawda nasze rowery nie są do takich zjazdów stworzone i nieźle nas wytrzepało ale dalismy radę:)
W ostatni dzień naszego pobytu w Oz odbywał się Puchar Francji w DH, Trial i 4X wiec mieliśny okazję zobaczyć profesjonalistów w akcji.
Tour de France
Tak się złożyło, że 23 lipca byliśmy z Frytą w okolicy Grenoble. Wcześnie rano, jadąc z Valence w stronę Les Deux Alpes mijały nas sznury kamperów. To kibice, którzy dzień wcześniej szczelnie wypełnili podjazd z Bourg d’Oisans do Alpe d’Huez. Za Bourg d’Oisans na asfalcie zaczeły pojawiać się napisy dopingujące kolarzy. Droga pięła się w górę a my zaczeliśmy kojarzyć miejsca, które dzień wcześniej widzieliśmy oglądając relacje z 19 etapu Touru.
Do Les Deux Alped jechaliśmy na narty, ale mieliśmy plany związane z drogą powrotną. Dzisiaj był przecież przedostatni etap TdF.
Wczesnym popołudniem byliśmy już w Vizille – najbardziej oddalonej od Grenoble miejcowości na trasie dzisiejszej próby czasowej. Kibiców było tam sporo ale i tak udało nam się z bliska zobaczyć całą czołówkę Tour de France:)
Nowe stroje
Nowe stoje gotowe! Pierwszy raz pokażemy się w nich w Dolsku 10 Kwietnia 2011