Wszytkie posty od Marta Ryłko

Mistrzostwa Polski w jeździe indywidualnej na czas Masters, Złoty Potok 2014

W tym roku odpuściłam nieco MTB i po raz pierwszy spróbowałam sił w jeździe na czas na szosie. Mistrzostwa Polski z licencją Masters/ Cyklosport odbyły się pod koniec maja w Złotym Potoku. Trasa liczyła 20 km, z jednym nawrotem i niedużymi hopami (170 m przewyższenia na dystansie).

Obawiałam się nieco tych hop, bo góralka ze mnie żadna. Podczas wyścigu miałam jednak wrażenie, że treningi na trasie Kraków – Libiąż – Kraków odświeżane co weekend momentami na bezdechu za chłopakami z CK zrobiły swoje i idealnie przygotowały do tego wyścigu.

Klimat zawodów był świetny ale zupełnie inny od klimatu maratonów MTB. Większość zawodników rozgrzewała się niczym chomiki na trenażerach rozstawionych przy samochodach. Wzrok przykówały piękne rowery czasowe z jeszcze piękniejszymi kołami.

Każdy miał na wyścigu czas by dać z siebie wszystko. Ja też dałam, na mecie chwiałam się na nogach, ale opłacało się cisnąć  do upadłego do końca – wygrałam i wywalczyłam koszulkę mistrza Polski w TT 🙂

Sukces ma oczywiście wielu ojców, przede wszystkim Dominika Oględzińskiego, ale i p. Kazia Korcali (nie tylko za pożyczenie przedenigo koła – heliokoptera, ale przede wszystkim za „instytucję” Cichego Kącika). Dziękuje!

KOLARSKIE MISTRZOSTWA POLSKI W JEŹDZIE INDYWIDUALNEJ NA CZAS

Klasyfikacja końcowa kat. kobiety masters KM20 (1994-1985)

Organizator: Urząd Gminy w Janowie
AL.-REM Sport Częstochowa – Adam Stefański
Miejsce: Złoty Potok Dystans [km]: 20

Data: 31.05.2014 Przeciętna pręd. zwycięzcy [km/h]: 35,76

M-ce Nr start. Kod UCI Nazwisko i imię Klub / ekipa Kara
1  78  POL19900220 Ryłko Marta                                                                 33:33,65
2  32  POL19860509 Obrzud Sylwia KS Polart Nutraxx Team Poznań                    33:37,70
3 160 POL19890629 Chechelska Magdalena KTC Kielce                                      34:31,07

Mistrzostwa Polski ze startu wspólnego, Krzywiń 2014

W któryś majowy czwartek, podczas cotygodniowego wspólnego ‚Damskiego Treningu na Szosie’, Kasia Polakowska powiedziała mi, że w tym roku Mistrzostwach Polski Masters ze startu wspólnego będą odbywać się na płaskiej trasie pod Poznaniem.

Tym sposobem w połowie czerwca  znalazłam się razem z Kasią Polakowską i Romkiem Pietruszką w Krzywiniu. Trasa odbywała się na 15 km pętli. Kobiety miały do pokonania 3 pętlę, mężczyźni 8 pętli.

Na starcie stanęło 11 kobiet. Po pierwszej mini hopce było nas w grupie już tylko 9 dziewczyn. Adrenalina i jazda w grupce rywalek robi swoje i wyżyny osiąganego na hopkach tętna nie robiły na organizmie wrażenia.

Niestrudzenie na przodzie tępo wyznaczała Małgorzata Nowacka z Bydgoszczy. I robiła to przez wszystkie pętle. Gosia jechała równo, ciągnęła nas przez większość wyścigu . Podziw dla niej! Obiektywnie jednak tempo nie było wymagające, jeśli przyrównać to do zwykłego treningu z chłopakami. Kilka innych dziewczyn było aktywnych i próbowało naciągać na hopkach, szczególnie Kasia Polakowska, ale żadna z prób ataku nie była na tyle zdecydowana i mocna by rozerwać grupkę.

Ja byłam zupełnie nie aktywna w tych próbach, jedynie co robiłam to bezmyślnie momentalnie doskakiwałam do każdej dziewczyny, która próbowała urwać grupę na choćby kilka metrów. Muszę się jeszcze dużo nauczyć z wyścigowej jazdy i taktyki!

Plan był taki, żeby zaatakować kilometr przed metą. Plan zdał się na nic, bo reszta dziewczyn „o dziwo”  zaczęła jechać bardzo mocno już jakieś 2 km przed metą. A na nie niecały kilometr przed kreską, Gosia, mimo że napracowała się z nas tego dnia najwięcej, depnęła przeraźliwie mocno, tak że zostawiła sobie spokojnie kilka metrów przewagi nad grupą.  W efekcie wyszło mi chyba najmocniejsze 3 minuty w życiu na totalnym zapieku. Nie pamiętam jak to było po kolei ale ostatecznie nie wygrała ani prowadząca wyścig Gosia, ani zeszłoroczna mistrzyni Kasia, ja też, mimo że ostrzyłam sobie zęby na kreskę bo wiedziałam ze mam z czego na płaskim przyspieszać, zostałam z tyłu. Piękny finisz, odstawiając drugą zawodniczkę na długość roweru, pokazała Kasia Pernal z Łodzi. Gratulacje!

Lubelska Vuelta

Lubelska Vuelata to 4 etapowy wyścig.

Zaczął się prologiem – bardzo dobrą czasówką na 3,6 km…

Tego samego dnia odbył się start wspólny na 70 km. Po kilkunastu kilometrach jazdy w środku peletonu około 100 kolarzy, wyjechaliśmy na nieosłonięte od wiatru pole i zdecydowanie nie wytrzymałam rozrywającego wiatru, który przy prędkości jazy ~40 km/h był dla mnie zabójczy gdy zostałam z nim na pare metrów sama. Odpadłam z peletonu i zaczełam walczyć razem z kilkoma chłopakami. Było mocno ale nie udało się dogonić chocby będącej w zasięgu wzroku kolejnej grupki. Całość skończyła się dla mnie pechowo, w połowie dystansu z powodu defektu koła musiałam zejść z trasy.

Dobrze ze miałam koło w zapasie, następnego dnia mogłam wystartować w kolejnym starcie wspólnym. Tym razem 100 km. Tym razem całość w docelowo około 50 osobowym peletonie. Ja nie pracuje nic. Jedyne to na czym się skupiam to żeby nie zrobić głupiego ruchu. Jedziemy ze średnią prędkością 41 km/h, wszędzie jest mokro, woda leje się z pod kół chmary kolarzy z peletonu – dwukrotnie zlała nas doszczętnie przelotna burza.

Kolarze z przodu mordują pod mocny wiatr a praca reszty sprowadza się do szukania sobie najbardziej optymalnej i osłoniętej od wiatru pozycji. Jedyne mocne akcenty to niektóre zakręty, po których trzeba pilnować by znowu wskoczyć w „dobrą” „ciepłą” pozycję.

Siła peletonu robi swoje i jako jedyna kobieta w głównym peletonie, wjeżdżam z pół godzinną przewagą nad drugą kobietą – Sylwią Obrzud. A Sylwia pewnie bardziej się podczas tego wyścigu napracowała.

Wyścig zamknęła niedzielna czasówka. 13,6 km piękną leśną drogą. Po świetnej rozgrzewce zrobionej z drugim tego dnia wśród mężczyzn M2 Dominikiem Kapustą, wystartowałam na zupgradowanym dzieki Body Geometry Fit Studio – Tamarze i Pawłowi Werońskiemu rowerze, a właściwie kole. Jechałam na dostarczonym przez nich dysku (https://www.facebook.com/BodyGeometryFitStudio). Jechało się znakomicie 🙂 Dziękuje!

Zgrupowanie Kolarskie w Calpe

W dniach 8 – 15 Lutego 2013 odbywało sie amatorskie zgrupowanie kolarskie. Organizatorem był Artur Miazga z https://www.facebook.com/TrainWithWattscom. Co tu dużo mówić, wyjazd był perfekcyjny pod każdym względem.

Do Calpe przylecieliśmy w piątek po południu. Nasze rowery już na nas czekały. Apartament z wielkim tarasem w zasadzie wychodzący na plażę. Od soboty codzienne treningi pod okiem doświadczonych kolarzy. Przed treningiem organizator dbał nawet o zmieszanie nam izotoniku i dostarczenie żeli i batonów energetycznych. Na treningach, pomimo, że byłam jedyną dziewczyną i przy tym najsłabszą osobą w peletonie, atmosfera była taka, że czułam się wyśmienicie. Jeździliśmy w zasadzie cały czas w grupie. Kiedy pojawiał się podjazd każdy jechał swoim tempem a ja wiedziałam gdzie będą na mnie czekać. Często miejscem postoju była kawiarnia z pyszna kawą i tarasem skąpanym w hiszpańskim słońcu.

Widoki i temperatura w Hiszpanii była niesamowita. Nie raz wychodziło się na trening zupełnie na krótko, tylko z kamizelką i rękawkami schowanymi w kieszonce na zjazdy.

Po treningach, często nie zdążyliśmy się jeszcze wykąpać a Artur już wołał na obiad. I to nie byle jaki obiad: przez „menu” przewijały się wielkie krewetki, kalmary, pysznie przyrządzane kurczaki. Kolejnym świetnym akcentem były masaże. Stół do masażu był z widokiem na morze (!) a sesje trwały nieraz ponad pół godziny.  Dzięki temu, że na wyjeździe dostępny był mechanik, nie trzeba było wydawać kroci w hiszpańskich serwisach. Sama miałam awarię, pękła mi szprycha i zcentrowało mi się koło. Na następny trening miałam już koło jak nowe, naprawione przez Dominika.

Ciekawa była też możliwość porannego rozruchu z naszą Mistrzynią Mają Włoszczowską, która przebywała w tym samym czasie w Calpe. Jej rehabilitant prowadził na plaży poranny rozruch, w którym mogliśmy brać udział. Nie zabrakło także takich atrakcji jak jazda na kole za profesjonalistami z CCC jak i właśnie za Mają.

Dnie mijały pracowicie: rower, masaże, jedzenie – czasami brakowało czasu na Jacuzzi! Dodatkowo nad naszą stylówką czuwał SzymonBike http://szymonbike.blogspot.com/. Dzięki Szymonowi mamy całą masę pięknych zdjęć z treningów.

Hmm trochę taki reklamowy mi wyszedł ten opis.. no ale prawda to prawda, więc nie będę się obcinać.  W sumie przez 9 dni treningowych wyszło mi prawie 700 km i ponad 26 godzin na rowerze:). Oby w Polsce szybko dało się jeździć w słońcu!

#5 Stronie Śląskie

Trasa maratonu średnio ciekawa za to wyniki drużynowe świetne! Kasia stanęła dzisiaj na najwyższym stopniu podium w kategorii K2, Marcin był drugi  w M4 i 30 OPEN, Janek był 14 w M2 i 23 OPEN, Marta wskoczyła na ostatnie miejsce szerokiego podium w K2 a Piotrek zmieścił się w pierwszej 40 w swojej kategorii.

Po 5 maratonach, nasza drużyna plasuje się na 7 miejscu w klasyfikacji generalnej drużyn na MEGA. Czy będziemy w stanie utrzymać lub nawet piąć się dalej w górę w drugiej części sezonu? Wierzymy że tak, choć kolejne drużyny są tuż tuż.

Babki na rowery

Miesiąc za nami, myślę, że można uznać, że czwartkowe damskie treningi się przyjęły.

W połowie czerwca, w pewną środę pogoda nie była najlepsza i na zbiórce na IC na Błoniach zjawiły się tylko 4 osoby. Były to same dziewczyny, w tym dwie od nas z drużyny (Kaśka i ja) , do tego Kasia Polakowska i Beata Kalemba. Mimo deszczu postanowiłyśmy zrobić wspólny trening, po trasie na zachód od Krakowa, a nie po „górzystej” IC. Trening o dziwo odbył się w bardzo dobrych i .. suchych warunkach. Po przejechaniu naprawdę solidnym tempem 80 kilometrów (kilka razy byłam bliska poddaniu się, jadąc dziewczynom na kole :)) stwierdziłyśmy, że było super i może warto to powtórzyć.

Odzew od innych dziewczyn okazał się bardzo dobry i od dobrych 4 tygodni w każdy czwartek na Błoniach zbiera się garstka „szosówek”.

Czy nas będzie 3, 10 czy 20 nie ma takiego znaczenia, dla mnie liczy się to że czwartkowe popołudnie spędzam na dobrym treningu w dobrym towarzystwie. Choć wiadomo – im nas więcej tym jest bardziej klimatycznie.

Wszystkie kobiety zapraszamy do dołączenia. Strona naszej grupy jest tu: https://www.facebook.com/DamskieTreningiNaSzosie

Polska na Rowery – w oczach fotografów

Na dzisiejszym trenigu z serii Polska na Rowery pojawiło się trzech fotografów, którzy wyjątkowo dzielnie biegali za nami – rowerzystami po lesie, uwieczniając nas na kolejnych technicznych elementach. Dziękujemy za zdjęcia!

Polska na Rowery

Kolejny wspólny trening techniki za nami. Z naszej drużyny tradycyjnie pojawiłą się Kasia, Marta i Janek. Na Błonia przyjechało ponad 35 kolarzy!

Tour de UEK 2012!

Na kolejnej, już VII edycji oryginalnego wyścigu Tour de UEK, który wiedzie przez parkingi, place, hopki i trawniki Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, pojawiło się trzech zawodników z naszego zepołu: Kasia, Marta i Janek.

Wyścig kategorii kobiet był bardzo zacięty. Czteroosobowa grupa w składzie Kasia Machalica, Marta Ryłko, Kasia Szczurek i Beata Kalemba, trzymała się przez cały wyścig razem, tasując się co i raz. Za nimi cały czas dzielnie walczyła Agata z rowerowanie.pl. Dopiero pod koniec przedostatniego okrążenia wyraźną, bo kilkumetrową przewagę wypracowała w pierwszej grupie Kasia Machalica, wyjeżdzając z jej końca. Doskoczyła do niej Beata. Tym sposobem powstały dwie pary w odległości kilku sekund od siebie.

Przy wjeździe na jedną z ostatnich hopek na przedostatnim okrążeniu, Kasia musiała zejść z roweru, gdyż ktoś zagrodził jej drogę. Ostatecznie na metę, po szaleńczym finiszu pierwsza wpadła Beata, z zanotowanym czasem o sekunde szybszym od naszej Kasi. 9 sekund za Kaśką finiszowałą Kasia Szczurek, a sekunde za nią Marta.

Janek zgłosił się do wyścigu elity. Chłopaki mieli do pokonania 12 okrążeń, co zwycięzcy zajeło 51 minut i 26 sekund.  Do kategorii elity zgłosiło się 18 panów , ale tylko połowa ukończyła wyścig bez dubla. Janek zajął bardzo dobre 5 miejsce, tracąc do zwycięzcy 99 sekund. Zwyciężył Adrian Rzeszutko, za nim przyjechał Kamil Pomarański, następnie Domink Grządziel i Mateusz Dymacz.

Brawa dla organizatorów – zespołowi Subaru AZS UEK za przygotowanie świetniej imprezy!

Akademickie Mistrzostwa Polski 2012

W ostatni weekend maja, w Przesiece odbywały się Akademickie Mistrzostwa Polski w Kolarstwie Górskim. Mistrzostwa odbywają się w formule XCO.  Była to bardzo ważna impreza dla dwóch zawodników z naszej drużyn: Janka i Marty. Oboje reprezentowali na nich Akademię Górniczo Hutniczą w Krakowie, na której na co dzień studiują.

Na miejscu, ekipa z AGH znalazła się w piątkowe popołudnie. Było jeszcze dość czasu, by objechać trasę. Z trasy odnieśliśmy bardzo pozytywne wrażenia, była to wymagająca zarówno technicznie jak i kondycyjnie, prawdziwa górska trasa, co było sporą odmianą w porównaniu do tras Mistrzostw z przed dwóch ostatnich lat (2010- Lublin, 2011-Poznań).

W sobotę odbyła się wyścig indywidualny na czas. Każdy miał do pokonania jedną pętle wyścigu głównego, a kolejność ustalona tego dnia, decydowała o rozstawieniu na wyścig główny.

Sobotnie zmagania Janek ukończył na świetnym 27 miejscu na 170 startujących zawodników z całej Polski. Zwyciężył Marek Konwa, kolejne miejsca na podium zajęli Kornel Osicki i Piotr Kurczab. Najlepiej z ekipy AGH wypadł Karol Michalski, który znalazł się na 9 miejscu., a za nim Wojtek Wantuch zajmując 20 miejsce.W klasyfikacji kobiet, 15 miejsce wywalczyła Marta.  Jej koleżanka z zespołu Beata Kalemba, była, tak jak Karol, 9.  Za nimi dojechały pozostałe zawodniczki AGH, Karolina Kukuła (28 m.) i Beata Komenda (70 m.). Wśród kobiet wygrała Weronika Rybarczyk, za nią na mecie zameldowały się Ewelina Szybiak, Natalia Jędrzejczyk i Katarzyna Pawłowska – tegoroczna Mistrzyni Świata w kolarstwie torowym!

Na wyścigu głównym, też nie zabrakło emocji. Walczyliśmy nie tylko o miejsca indywidualne, ale również o miejsce drużynowe w klasyfikacji generalnej Polskich Uczelni Wyższych oraz w klasyfikacji Politechnik.  Ostatecznie zarówno kobiety jak i mężczyźni zdobyli czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Do podium zabrakło naprawdę niewiele! Na pocieszenie kobiety zgarnęły puchar i medale za drugie miejsce w klasyfikacji uczelni politechnicznych.