Kolejna edycja Powerade Volvo MTB Maraton odbyła się w Krynicy Zdrój w województwie małopolskim. Na starcie stawiła się cała drużyna z wyjątkiem Marty, która nie była w najlepszej dyspozycji i zrezygnowała ze startu. Pozostała dziewiątka śmiałków – bo tak trzeba powiedzieć – nie wystraszyła się okrutnych prognoz pogody i wszędobylskiego błota. Nie dość, że maraton sam w sobie jest trudny technicznie i fizycznie to ilość błota zdecydowanie podnosiła poprzeczkę. Na starcie dystansu mega stawiło się w sumie 147 zawodników. Zapewne pozostali albo byli rozważniejsi albo zlękli się pogody.
Tak mała ilość zawodników sprzyjała komfortowej jeździe od samego początku. Organizator ze względu na panujące warunki zmienił trasę i „wyciął” kilka kilometrów z początkowych fragmentów trasy i Krzyżowej nie zdobywaliśmy. W zamian zafundowano nam ciekawy i techniczny zjazd czerwonym szlakiem do Czarnego Potoku gdzie rozpoczęliśmy wspinaczkę na Jaworzynę. Przez skrócenie trasy szczyt niektórzy z nas zdobyli w niecałą godzinę. Najszybciej na górze zjawił się Marcin, potem Wojtek a tuż za nim Janek. Kolejno Grześ i Arek, Piotr wraz z Kasią, Tomek i Alan.
Za Jaworzyną czekał na nas błotnisty zjazd stromizną – tam Janek pokazał Wojtkowi, że nie tylko noga liczy się pod górę ale i wyborna technika na zjazdach jest potrzebna. Za zjazdami czekał na nas bufet oraz parę srogich podjazdów w stronę Runka, włącznie z nim. Od tego momentu trasa nabiera bardzo interwałowego charakteru. To w górę to w dół i tak aż do Krynicy.
Po zdobyciu Słotwin można poczuć radość z dojazdu do Krynicy ale niestety to nie koniec walki z trasą. Organizator prowadzi nas żółtym szlakiem przez Huzary aż do góry Parkowej. Najszybciej do ostatniego zjazdu dojeżdża Marcin, chwilę potem Janek a za nim Wojtek, który nie mógł już dopaść kolegi z teamu. Na podjeździe na Górę Parkową zacięty bój toczy Arek z Grzesiem. Na podjeździe po płytach Arek zdobywa lekką przewagę ale na zjeździe klasę i doświadczenie pokazuje starszy kolega. Niesamowita rywalizacja aż do ostatnich metrów gdzie na kresce młodszy bierze górę i wygrywa o niecałą sekundę. Wspaniała rywalizacja aż do samego końca. Okrasą wyścigu też była walka Marcina z Januszem Banasiakiem z Murapolu. Losy rywalizacji o pierwszej miejsce w M4 rozstrzygnęły się dopiero na przedostatniej prostej. Przez skurcz w końcówce Marcin poniósł dwu sekundową stratę. Na mecie prawie równocześnie także stawili się Kasia i Piotr. Kasia po raz kolejny pokazała klasę na zjazdach uciekając starszemu koledze. Niestety Alan ze względu na problemu żołądkowe nie ukończył wyścigu.
Po raz kolejny nasza drużyna robi wspaniały wynik – 1353 punkty i wskoczenie na 4 miejsce w klasyfikacji drużyn. Zobaczymy jak nasze wyniki będą się prezentować gdy na starcie zjawią się wszystkie drużyny w najmocniejszych składach.
Msc open | Msc Kat | Kat | Kto | Czas |
1 | 1 | M2 | Daniel Formela | 02:35:04.1 |
18 | 2 | M4 | Marcin Reczyński | 03:00:42.1 |
24 | 10 | M2 | Janek Szczepański | 03:04:52.8 |
32 | 13 | M2 | Wojciech Bukowiecki | 03:12:01.5 |
44 | 17 | M2 | Arkadiusz Biczewski | 03:22:43.6 |
45 | 8 | M4 | Grzegorz Tympalski | 03:22:44.3 |
74 | 2 | K2 | Kasia Machalica | 03:47:36.9 |
75 | 15 | M4 | Piotr Cisowski | 03:48:02.0 |
127 | 32 | M2 | Tomek Markiewski | 04:50:06.4 |
DNF | DNF | M2 | Alan Goss | DNF |