Aktualności

Zgrupowanie Kolarskie w Calpe

W dniach 8 – 15 Lutego 2013 odbywało sie amatorskie zgrupowanie kolarskie. Organizatorem był Artur Miazga z https://www.facebook.com/TrainWithWattscom. Co tu dużo mówić, wyjazd był perfekcyjny pod każdym względem.

Do Calpe przylecieliśmy w piątek po południu. Nasze rowery już na nas czekały. Apartament z wielkim tarasem w zasadzie wychodzący na plażę. Od soboty codzienne treningi pod okiem doświadczonych kolarzy. Przed treningiem organizator dbał nawet o zmieszanie nam izotoniku i dostarczenie żeli i batonów energetycznych. Na treningach, pomimo, że byłam jedyną dziewczyną i przy tym najsłabszą osobą w peletonie, atmosfera była taka, że czułam się wyśmienicie. Jeździliśmy w zasadzie cały czas w grupie. Kiedy pojawiał się podjazd każdy jechał swoim tempem a ja wiedziałam gdzie będą na mnie czekać. Często miejscem postoju była kawiarnia z pyszna kawą i tarasem skąpanym w hiszpańskim słońcu.

Widoki i temperatura w Hiszpanii była niesamowita. Nie raz wychodziło się na trening zupełnie na krótko, tylko z kamizelką i rękawkami schowanymi w kieszonce na zjazdy.

Po treningach, często nie zdążyliśmy się jeszcze wykąpać a Artur już wołał na obiad. I to nie byle jaki obiad: przez „menu” przewijały się wielkie krewetki, kalmary, pysznie przyrządzane kurczaki. Kolejnym świetnym akcentem były masaże. Stół do masażu był z widokiem na morze (!) a sesje trwały nieraz ponad pół godziny.  Dzięki temu, że na wyjeździe dostępny był mechanik, nie trzeba było wydawać kroci w hiszpańskich serwisach. Sama miałam awarię, pękła mi szprycha i zcentrowało mi się koło. Na następny trening miałam już koło jak nowe, naprawione przez Dominika.

Ciekawa była też możliwość porannego rozruchu z naszą Mistrzynią Mają Włoszczowską, która przebywała w tym samym czasie w Calpe. Jej rehabilitant prowadził na plaży poranny rozruch, w którym mogliśmy brać udział. Nie zabrakło także takich atrakcji jak jazda na kole za profesjonalistami z CCC jak i właśnie za Mają.

Dnie mijały pracowicie: rower, masaże, jedzenie – czasami brakowało czasu na Jacuzzi! Dodatkowo nad naszą stylówką czuwał SzymonBike http://szymonbike.blogspot.com/. Dzięki Szymonowi mamy całą masę pięknych zdjęć z treningów.

Hmm trochę taki reklamowy mi wyszedł ten opis.. no ale prawda to prawda, więc nie będę się obcinać.  W sumie przez 9 dni treningowych wyszło mi prawie 700 km i ponad 26 godzin na rowerze:). Oby w Polsce szybko dało się jeździć w słońcu!