Nasi zawodnicy stawili się w tym sezonie już po raz czwarty na trasach Garmin Powerade MTB Maraton. Tym razem wystawiliśmy prawie najmocniejszy skład na mega: Kasia, Marta, Marcin, Wojtek, Grześ, Alan. Prawie najmocniejszy dlatego, że Janek stanowiący o naszej sile punktowania dla drużyny zdecydował się na dystans giga. Od początku sezonu zapowiadał, że w Karpaczu interesuje go tylko ten dystans. Start jego dystansu odbył się później niż zwykle, o 30 min celem uniknięcia kolizji na trasie dystansów giga i mega. Ekipa z niebieskimi nalepkami startowała jak zwykle, punktualnie o 11:00.
Pierwsze sześć kilometrów dla obu dystansów to podjazd, początek asfaltem ale szybko wjeżdżamy w teren i zdobywamy wysokość. Na giga nie było większych problemów na pierwszym zjeździe ale dla zawodników z mega ze względu na ilość zawodników oraz umiejętności pojawił się problemy z przejezdnością. Na szczęście na tym singlu dało się zbiegać obok spokojniej schodzących zawodników. Problem wynikał z tego, że organizatorzy musieli trochę trasę przeprojektować w stosunku do początkowych planów. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo z tym zjazdem można było się zmierzyć drugi raz po objechaniu pętli na Okraj. Prawie 10 km podjazd solidnie rozciągnął i ustawił stawkę. Janek wśród gigowców pierwszy punkt kontrolny osiągnął po nie całej godzinie jazdy. Z naszych zawodników na dystansie mega na pierwszym punkcie kontrolny najszybciej pojawił się Marcin, po 57 min. Potem Wojtek z 8 minutową stratą. Następnie Kasia, za nią Grześ, Marta i na końcu Alan. Niestety miał on pecha na pierwszych kilometrach – zerwał łańcuch. W ferworze walki z defektem zgubił spinkę podczas naprawy i prosił o pomoc innych zawodników. Szczególne podziękowania dla zawodnika, którego numeru Alan zapomniał z wrażenia, za pożyczenie zapasowej spinki. Dzięki temu mógł kontynuować jazdę. Niestety to nie koniec pecha naszych zawodników.
Za pierwszym bufetem czekał na zawodników jeden z najtrudniejszych zjazdów. 2 kilometry jazdy w dół po luźnych kamieniach, strumykach, uskokach i korzeniach. Chyba nikt z nas nie zjechał tego od A do Z. Co rusz trzeba było się podeprzeć lub zeskoczyć z roweru i szybko zbiec kawałek. Zjazd rarytas ale chyba nie dla wszystkich. Po tych atrakcjach każdy czekał na podjazd. Tam szeroko i łagodnie zdobywamy wysokość mijając się z zawodnikami na skrzyżowaniu. Było dużo obaw czy będzie to bezpieczne, czy ktoś się nie pomyli ale organizatorzy świetnie obstawili to miejsce informując wszystkich dokładnie gdzie mają jechać.
Na 25 kilometrze powtórka z rozrywki i pokonujemy zjazd który trzeba było schodzić po pierwszym podjeździe. Wielu się odgrażało, że zjedzie jak będzie luźniej… z obserwacji naszych zawodników okazuje się jednak, że na tak wczesnym etapie obu dystansów niewiele osób ryzykowało i wolało szybko sprowadzać rowery. Od nas zaryzykował Wojtek. Po zbiegnięciu najtrudniejszego fragmentu wskoczył na rower i próbował mknąć w dół. Niestety korzenie chciały inaczej i wysadziły go z roweru przez kierownice. Na szczęście niegroźnie ale pechowo ponieważ złapał „kapcia” oraz, jak się później okazało, skrzywił tarczę w tylnym kole. Na wszystkie naprawy i diagnozę problemów stracił prawie 13 min. W między czasie Kasia go wyprzedziła walcząc zaciekle o czołowe lokaty wśród kobiet. Po naprawach Wojtek rzucił się w pogoń za Kasią, zawodnikami którzy go wyprzedzili i straconym czasem, którego najbardziej było szkoda.
Potem aż do 33 km pokonywaliśmy na przemian trudniejsze i łatwiejsze zjazdy, które były największą atrakcją tej edycji. Od tego momentu pokonujemy fragmenty znane już z poprzednich edycji. Ta część maratonu dla dystansu mega jest zdecydowanie interwałowa, góra – dół, góra – dół. I tak aż do mety. Natomiast przed gigowcami i naszym Jankiem nie lada wyzwanie. Dodatkowy fragment przez Sosnówkę – Podgórzyn – Zachełmie – Przesiekę – Borowice na drogę Chomontową i słynny zielony szlak z telewizorami. Janek stwierdził, że co mniej pokornych trasa szybko weryfikowała. Po pierwsze te zjazdy same w sobie są trudne, a po drugie zawodnicy mieli już w nogach ponad 60 km i jeszcze sporo do końca. Końcówka z agrafkami i zjazdem do mety sprawiła wiele trudności ale niektórym naszym zawodnikom udało się je zjechać w dobrym stylu – Marcin, Kasia, Marta.
Nasza drużyna w tych zawodach spisała się na medal – a nawet dwa! Kasia zajęła 2 miejsce w swojej kategorii, a 3 miejsce open wśród kobiet. Tuż za nią na 4 miejscu była Marta. Wspaniały wynik zaliczył także Marcin zajmując 2 miejsce w swojej kategorii – M4. Janek zajmując 26 miejsce open na giga zadziwił chyba wszystkich – wspaniały wyniki. W kategorii M2 zabrakło mu tylko 57 sek. do 10 miejsca. Reszta pojechała na miarę swoich możliwości choć wynik Wojtka pozostawia trochę do życzenia. Defekt w jego przypadku nie jest usprawiedliwieniem. Po poważnej rozmowie z Team Managerem na pewno zostaną albo już zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski. Alan miał dziś po prostu pecha ale na pewno będzie chciał się odkuć na kolejnych edycjach i liczymy na jego sportową złość.
Na forum po maratonie rozgorzała gorąca dyskusja czy maraton nie był za trudny. Po opadnięciu emocji i chodnej analizie dochodzimy do wniosku, że takie edycje są jak najbardziej potrzebne. Nikt nie twierdzi, że wszystkie takie mają być ale patrząc na całokształt serii Garmin Powerade MTB Maraton to jest ona bardzo wyważona i z założenia wymagająca o czym wprost mówi Organizator – Grzegorz Golonko. Ten cykl nie jest dla wszystkich – albo może i jest ale trzeba się do niego naprawdę sumiennie i należycie przygotować. Jest kilka edycji trudnych i bardzo trudnych ale są też i łatwiejsze. Sądzę, że całe zamieszanie wobec trudności trasy jest nie potrzebne. Od początku było wiadomo jak będzie. Jedyny wniosek z tego jaki można wyciągnąć to, że na pewno trzeba cały czas pracować nad techniką. Zwłaszcza kiedy są tak wspaniałe warunki do jazdy jak w tym roku. Po raz kolejny pogoda dopisała. Mimo trudności technicznych nasi zawodnicy są bardzo zadowoleni a w szczególności Team Manager który jeszcze raz serdecznie gratuluje wszystkim osiągniętych wyników.
Wyniki Giga:
Janek Szczepański 26 open/11 M2 – 5:40:14
Wyniki Mega:
Marcin Reczyński – 53 open/2 M4 – 3:19:59
Wojtek Bukowiecki – 150 open/56 M2 – 3:56:24
Katarzyna Machalica – 160 open/ 2 K2 – 3:59:40
Marta Ryłko – 221 open/ 4 K2 – 4:19:46
Grzegorz Tympalski – 262 open/ 33 M4 – 4:38:03
Alan Goss – 384 open/ 117 M2 – 6:22:17